Nie rozmawiali dziś zbyt wiele. Wróciła do domu załamana, nawet nie tym, że On jej nie zauważa ale, że to kolejny raz i że może już nigdy nikt jej nie zauważy. Rozpłakała się, płakała tak mocno, że myślała, że serce pęknie jej na pół. Chciała je wyrwać, jednak to nie takie proste. Tusz rozmazał się po całej twarzy. Resztki miała nawet na szyi. Włączyła film, obejrzała połowę. I wtedy do niej dotarło. Tu chodzi o Nią. Nie o Niego. Nie o te Jego duże męskie dłonie, o seksownie siwiejące skronie, nawet nie o Jego niebiesko-zielone oczy. Chodzi o Jej wartość. Wybiła 22. Wstała, ubrała się i poszła biegać. Wysiłek fizyczny rekompensował jej ból wewnętrzny. Siedząc nocą w parku, patrząc na kolorową fontannę, zrozumiała, że chodzi o Nią. Oby o tym nigdy nie zapomniała.